W nowej ustawie zmieniającej Ustawę o Kierujących Pojazdami wniesiono m.in. zmiany dotyczące egzaminu praktycznego. Umieszczono zapisy odwołujące się do zasad ecodrivingu. Egzaminatorzy zgodnie z ustawą muszą wymagać przestrzegania tych zasad na egzaminie państwowym.
Licznik w Toyocie Yaris / foto. OSK-Joanna / MK-project.jawnet.pl
Wprowadzono dwa zapisy, pierwszy z nich mówi:
Zapis jest trochę sporny, biorąc pod uwagę iż Ministerstwo narzuca ściśle określona granicę, pomiędzy którą kursant może manewrować momentem obrotowym. Ecodriving to jedno, lecz różne silniki zachowują się odmiennie a manewrowanie lewarkiem zmiany biegów w określonych granicach wcale nie musi się przekładać na dynamiczną i bezpieczną jazdę. Akurat auta egzaminacyjne dadzą sobie radę w tych zakresach, zwłaszcza w sytuacjach mających miejsce na egzaminach. Ale czy zasady egzaminu na prawo jazdy nie powinny się stosować przede wszystkim ogólnymi wytycznymi bezpiecznej oraz dynamicznej jazdy? Wyobraźcie sobie sytuację, w której wspinając się nawet na niewielkie wzniesienie - niech to będzie autostrada - i próbuję wyprzedzić TIRa. Zgodnie z wytycznymi zawartymi w Rozporządzeniu, jeżeli wskazówka na obrotomierzu w trakcie przyspieszania wskazywać będzie 2600 obr./min. to mam zmieniać bieg na wyższy, czyli niebezpiecznie przedłużyć w ten sposób manewr wyprzedzania, w celu oszczędzenia czterech kropli paliwa i umilenia życia jednej biedronce?
Drugi zapis to:
Tutaj akurat, podobnie zresztą jak większość doświadczonych kierowców i instruktorów zgadzam się w zupełności z tym zapisem. Ucierpią tutaj osoby, które w sytuacji hamowania na długich odcinkach najpierw wciskają pedał sprzęgła i równocześnie z nim hamulec roboczy i śmigają tak aż miło przez 150 metrów do sygnalizatora na którym świeci się czerwone światło.
Przykład: Jedziemy stosunkowo szybko (egzaminowo, czyli 45-50 km/h), za 300 metrów widzimy czerwone światło, chcemy więc powoli zwalniać. Jaka powinna być pierwsza reakcja? Odpuszczenie gazu oraz zgodnie z jazdą eco hamowanie silnikiem - czyli odpowiednie manewrowanie biegami poprzez ich redukcję i spowalnianie naszego pojazdu. Najbardziej rozsądnym rozwiązaniem byłoby niedopuszczenie do całkowitego zatrzymania pojazdu - jeżeli czerwone światło na sygnalizatorze świeci już "od jakiegoś czasu", to możemy założyć że lada chwila zmieni się na zielone - więc po co dojeżdżać do sygnalizatora i hamować tuz przed nim, skoro można wykorzystać te 300 metrów i odpowiednio dobierając prędkość i biegi dotoczyć się do niego, dopiero przy niskiej prędkości i przed zatrzymaniem wcisnąć sprzęgło sprzęgło i zatrzymać pojazd. Wiele osób od razu wciśnie sprzęgło (co czasem spowoduje, że samochód przyspieszy zamiast zwolnić, a zawsze spowoduje większe spalanie do momentu zatrzymania o drodze zatrzymania pojazdu nie wspominając) i przejedzie w ten sposób niepotrzebnie ‚na luzie’ 200 - 300 metrów. Takie zachowanie będzie teraz błędem, a już do tej pory raczej nie jest mile widziane. Często wśród kursantów można też zaobserwować nie tylko zbyt wczesne wciśnięcie sprzęgła, ale nawet zrzucenie biegu na luz w trakcie zwalniania na długim odcinku drogi. Bo tata tak robi. Egzaminator może od razu wpisać błąd. Należy pamiętać, że mówimy o sytuacjach kiedy hamujemy z większych prędkości na dłuższych odległościach.
To samo tyczy się zjeżdżania z wzniesienia. Nie trzymamy w takiej sytuacji przez cały czas sprzęgła - tylko hamulec, lub zamiast jego możemy zredukować bieg (czyli zmienić z wyższego na niższy np. z 5 biegu na 4) i oszczędzać również nasze hamulce :). Dużo kursantów ma błędny nawyk nierozłącznego trzymania hamulca razem ze sprzęgłem ZAWSZE. To będzie błąd.
Na ile te zasady będą egzekwowane na egzaminie i jak szczegółowo, to się okaże. Zmiany będą obowiązywać od 2015 roku.